Opublikowane na: Mława (mlawa.pl)
Autor: Krzysztof Napierski
1920-2020. Sławomir Kowalewski: Mamy z kogo być dumni
– Dotychczas rok 1920 mało kto z mieszkańców Mławy kojarzył z działaniami zbrojnymi na ziemi mławskiej i ze znaczącą dla historii miasta datą 21 sierpnia. […] Mam nadzieję, że teraz coraz częściej będziemy wspominać Bitwę Mławską – mówi Burmistrz Miasta Mława Sławomir Kowalewski. Rozmawiamy z nim o członkostwie w Samorządowym komitecie na rzecz upamiętnienia Bitwy Warszawskiej 1920, mławskich obchodach 100. rocznicy wojny polsko-bolszewickiej oraz wielkich wartościach, jakimi są pokój i dobre relacje sąsiedzkie.
KRZYSZTOF NAPIERSKI: Jest Pan członkiem Samorządowego komitetu na rzecz upamiętnienia Bitwy Warszawskiej 1920 roku powołanego z inicjatywy burmistrz Wołomina Elżbiety Radwan. Co Pana skłoniło do zaangażowania się w to wyjątkowe przedsięwzięcie?
SŁAWOMIR KOWALEWSKI: Już samo zaproszenie do tego grona jest dla mnie i dla Mławy dużym wyróżnieniem. Uważam, że to bardzo cenna inicjatywa, dzięki której można w godny sposób wypromować to ważne dla historii dwudziestowiecznej Polski i Europy wydarzenie oraz uczcić bohaterów walczących o wolność kolejnych pokoleń. Przystępując do komitetu, chciałem także zwrócić uwagę społeczeństwa Mławy i całego kraju na to, co w sierpniu 1920 roku działo się w Mławie, a o czym dotychczas mówiło się bardzo rzadko. Dla większości mławian pierwszymi skojarzeniami z rokiem 1920 są zapewne Bitwa Warszawska i Cud nad Wisłą. Mało kto wie, że ziemia mławska również była terenem zaciętych walk. Szczególnie dumni jesteśmy z wydarzeń, do jakich doszło tutaj 21 sierpnia 1920 r., kiedy to 144 pułk piechoty Strzelców Kresowych pod dowództwem majora Mariana Ocetkiewicza ostatecznie wyzwolił Mławę z rąk bolszewików. O tym będziemy mówić podczas obchodów 15 sierpnia oraz niespełna tydzień później – 21 sierpnia, podczas odsłonięcia tablicy poświęconej oswobodzicielom miasta.
W środę 15 lipca br. uczestniczył Pan w spotkaniu oficjalnie inaugurującym działalność komitetu, zorganizowanym w gmachu Senatu RP. W swoim wystąpieniu mówił Pan o potrzebie wyciągnięcia przez współczesne pokolenia lekcji z doświadczeń 1920 roku i konieczności nawiązywania dobrych relacji z narodami Europy. Jak bardzo są one ważne we współczesnym świecie?
O tym, że są one bardzo ważne, Polacy i mławianie przekonali się na własnej skórze niejednokrotnie. To między innymi wojna polsko-bolszewicka 1920 roku, ale przede wszystkim II wojna światowa i Bitwa pod Mławą, którą do zeszłego roku regularnie upamiętnialiśmy poprzez uroczystości z udziałem Wojska Polskiego oraz rekonstrukcje na Starym Rynku i w Uniszkach Zawadzkich. Tego lata niestety musieliśmy z nich zrezygnować ze względu na sytuację epidemiczną. Zawsze podczas tych obchodów starałem się podkreślać, jak istotne są dobre relacje sąsiedzkie – między narodami, między miastami, a w końcu między sąsiednimi podwórkami. Tych dobrych relacji jednak nie zbudujemy, jeśli nie będziemy akceptowali i kochali samych siebie, bo to od siebie zawsze zaczyna się budowanie trwałej wspólnoty. Jeśli nie będzie zgody w nas i między nami, nie zbudujemy pokoju na świecie. Padną złe słowa, za nimi pójdą gesty, a za nimi – wojna. Tak było w 1939 roku, który odcisnął na nas – mławianach – trwałe piętno. Mnóstwo straconych istnień, miasto zniszczone w ponad dwóch trzecich. A wszystko zaczęło się od złego słowa. Nigdy więcej!
Jednymi z działań, jakie Mława podejmuje, aby uczcić bohaterów 1920 roku, są posadowienie przy ratuszu głazu z poświęconą im tablicą pamiątkową i wyeksponowanie tablicy przekazanej Panu na spotkaniu w Belwederze przez Prezydenta RP. Czy Pana zdaniem będą one miały również wartość dydaktyczną i zachęcą zwłaszcza młodzież do poszerzania swojej wiedzy o tej karcie naszej historii?
Bardzo bym chciał i taką mam nadzieję. Jak już wspomniałem, dotychczas rok 1920 mało kto z mieszkańców Mławy kojarzył z działaniami zbrojnymi na ziemi mławskiej i ze znaczącą dla historii miasta datą 21 sierpnia. Głaz z tablicą przy ratuszu będzie przypominał kolejnym pokoleniom, jak wiele zawdzięczamy majorowi Marianowi Ocetkiewiczowi i jego żołnierzom, a także pozostałym bohaterom Mławy, bo sierpień ’20 to przecież nie tylko wyzwolenie Mławy. To cały szereg starć prowadzonych przez 18 Dywizję Piechoty generała Franciszka Krajowskiego, w skład której wchodził wspomniany 144 pułk. Ta formacja nie bez przyczyny została nazwana Żelazną Dywizją. Dzięki jej uporowi i bohaterstwu żołnierzy, Mława – która kilkakrotnie wtedy przechodziła z rąk do rąk – wyzwoliła się z rąk agresora. Tak wiele mówimy o Bitwie Warszawskiej – mam nadzieję, że teraz coraz częściej będziemy wspominać Bitwę Mławską. Ale i o tej pierwszej, przez wielu analizowanej wręcz w kategoriach cudu, nie chcemy zapominać. Jej bohaterowie staną nam przed oczami, ilekroć spojrzymy na dar przekazany naszemu miastu przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę.
W tym roku ze względu na obostrzenia związane z pandemią obchody 15 sierpnia w Mławie będą miały tradycyjny wymiar, ograniczając się do mszy św. i spotkania na cmentarzu parafialnym. Wiem jednak, że w kolejnych latach chciałby Pan zmienić tę formułę. Czy już teraz zechce Pan zdradzić jakieś szczegóły?
Mam kilka pomysłów. Upamiętnienie bohaterów tamtego czasu jest ważne, chciałbym jednak, żeby było to przede wszystkim święto i nie ograniczało się do Mszy Świętej i spotkania na cmentarzu. Mamy z kogo być dumni, mamy z czego się cieszyć – pokażmy tę radość! W tej chwili jeszcze nie chciałbym zdradzać szczegółów, zwłaszcza że nie wiemy, jak będzie się zmieniała sytuacja epidemiczna i na co będziemy sobie mogli pozwolić za rok. Zapewniam jednak, że gdy już będziemy mieć to za sobą, 15 sierpnia będzie w Mławie świętem przez wielkie „Ś”. Zwłaszcza że to właśnie mławianin, zmarły niedawno profesor Ryszard Juszkiewicz, były Senator RP, w 1992 roku wyszedł z inicjatywą, by 15 sierpnia ponownie obchodzić w naszym kraju jako Święto Wojska Polskiego.
Adres źródłowy: https://mlawa.pl/artykul/1920-2020-slawomir-kowalewski-mamy-z-kogo-byc-dumni