Nie ukrywam, że najbardziej utkwiła mi w pamięci pierwsza „Mława”. To było wówczas coś wyjątkowego ze względu na samą lokalizację – miejsce jest historyczne, użyte są oryginalne schrony bojowe. Teren jest wyjątkowy również ze względu na swoją obszerność.
Tutaj rzeczywiście można zaobserwować zarówno wielu ludzi, jak i dużo sprzętu. To naprawdę bardzo ciekawa sprawa, unikalna na skalę krajową. Właśnie to miejsce stanowi o wyjątkowości imprezy. Sprzęt i pirotechnikę można bowiem spotkać wszędzie – lepsze lub gorsze, w zależności od nakładów finansowych oraz możliwości i założeń scenariusza. Miejsce jest jednak wyjątkowe właśnie ze względu na swoją autentyczność.
W samej organizacji rekonstrukcji natomiast największym wyzwaniem jest pozgrywanie wszystkich elementów w czasie i w konkretnych miejscach. To niewątpliwy kłopot, gdyż uczestników jest bardzo dużo – razem z rekonstruktorami cywilnymi blisko trzysta osób – ale radzimy sobie. Doświadczenie zebrane z dotychczasowych dziewięciu lat procentuje.
Uważam, że rekonstrukcje powinny być nadal organizowane. Najlepszym uzasadnieniem jest liczba osób, które na nie przyjeżdżają. To są dziesiątki tysięcy ludzi. To jest wydarzenie, które ściąga wielu, i to z różnych zakątków kraju. Zarówno piątkowa impreza w mieście, jak i ta w Uniszkach – towarzyszy im bardzo duże zainteresowanie widzów. Zdecydowanie warto to kontynuować.