120 ton odpadów rocznie wywozimy z koszy ulicznych. Taki wynik osiągają sąsiednie gminy, ale w kontekście odpadów zmieszanych.
Mława od lat boryka się z problemem podrzucania odpadów komunalnych do koszy ulicznych. Zjawisko to może wydawać się marginalne, ale za usuwanie śmieci z ulicznych koszy wszyscy dodatkowo płacimy. Opróżnienie jednego kosza kosztuje 2,80 zł. Na terenie miasta mamy obecnie 330 koszy. Śmieci z nich są wyrzucane – w zależności od pory roku – nawet 6 razy w tygodniu. Rocznie ten zabieg pochłania 153 479,20 zł. To już jest niebagatelna kwota - opróżnianie koszy ulicznych kosztuje nas tyle, co wybudowanie nowego chodnika, albo postawienie 15 wiat przystankowych.
Od mieszkańców Mławy, zgodnie z deklaracją, co dwa tygodnie odbierane są odpady gromadzone w sposób zmieszany lub selektywny. Te drugie segregowane na cztery frakcje: plastik i metal, papier, szkło, odpady biodegradowalne. To, czego nie da się posegregować trafia do pojemnika na odpady zmieszane. W ramach obowiązującej opłaty mieszkańcy mogą oddawać dowolną ilość śmieci. To argument, który dodatkowo przemawia za rozwiązaniem najprostszym – aby wyrzucać śmieci do własnego pojemnika, a nie podrzucać ich do koszy ulicznych. Tymczasem codziennie spotykamy się ze zjawiskiem ustawiania na ulicach Mławy worków zapełnionych odpadami komunalnymi, jak na zdjęciu wykonanym w niedzielę 2 czerwca o godzinie 18:00 na ul. Żeromskiego. Dodatkowo regularnie na stojakach do koszy – nawet w centrum miasta – wieszane są reklamówki z opakowaniami po jedzeniu kupowanym na wynos.
Przypominamy, że także firmy – niezależnie od umów podpisanych przez właścicieli, jako osoby fizyczne – zgodnie z obowiązującymi przepisami, mają obowiązek nawiązać współpracę w zakresie odbioru odpadów z dowolnie wybranym przez siebie przedsiębiorstwem wykonującym tego typu usługi.
Prosimy o stosowanie się do przepisów i wyrzucanie odpadów komunalnych wytwarzanych w gospodarstwach domowych do ustawionych w tym celu przez zarządców nieruchomości pojemników i kontenerów. Kosze uliczne niech zapełniają tylko te śmieci, które produkujmy poza domem lub zakładem pracy.
Magdalena Grzywacz/KSM UMM